niedziela, 26 lipca 2015

Rozdział 4

"Ten moment powinien trwać długo "
#Hana
Obudziłam się przez deszcz,który odbijał się od parapetu. Leżałam na plecach i mój wzrok skupiony był na śpiącym obok Niall'u. Jego prawa dłoń spoczywała na moim brzuchu. Horan wyglądał bardzo słodko uśmiechał się przez sen. Mogłabym patrzeć się na niego bez przerwy. Nie mogąc się powstrzymać sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej obok łóżka i zrobiłam chłopakowi zdjęcie, aby uwiecznić tą niepowtarzalną chwilę. Kiedy zrobiłam pamiątkowe zdjęcie powoli zsunęłam rękę Nialla, kładąc ją na poduszkę na której spał, ponieważ postanowiłam wstać. Chwyciłam szlafrok leżący na podłodze gdyż wczorajszej nocy tam wylądował. Włożyłam go na siebie i udałam się do łazienki. Zmyłam wczorajszy makijaż i przemyłam twarz zimną wodą, żeby się rozbudzić. Z wieszaka zdjęłam spodnie od piżamy oraz t-shirt który po chwili włożyłam na siebie. Umyłam włosy. Kiedy doprowadziłam się choć trochę do porządku wyszłam z łazienki i wróciłam do łóżka. Położyłam się obok chłopaka na prawym boku popierając się na lewej ręce, a prawą zaczęłam dotykać po twarzy. Po chwili otworzył oczy.

-Piękny widok z samego rana -powiedział jeszcze zaspanym głosem.
-Już południe minęło skarbie -oznajmiłam
-Przy tobie dla mnie czas stoi w miejscu. Nie wychodźmy dziś z łóżka -poprosił
-Powiedzmy ,że się zastanowię -westchnęłam i pocałowałam Nialla w usta. Całowaliśmy się przez chwilę. Wylądowałam na plecach, a Horan był nade mną. Nie przerywając pocałunku powędrował ręką pod moją koszulkę dotykającswoją dłonią mojego ciepłego ciała. Na moich policzkach pojawiły się różowe rumieńce. Brakowało mi tych chwil z Niall'em, wspólnych wyjść czy zwykłego milczenia. Do szczęścia niewiele mi potrzeba, wystarczy jego obecność. Niall składał pocałunki na mojej szyi, nie przestając wędrować ręką pod moją koszulką. Chłopak spojrzał w moje oczy.

-Powtórzymy to? Z wczorajszej nocy niewiele pamiętam-oznajmił Niall
-Chcesz spędzić całą sobotę w łóżku na igraszkach ze mną? -zapytałam wciąż patrząc w jego błękitne oczy.
-W końcu od tego jest weekend. Zresztą brakowało mi twojej bliskości.
-To miłe co mówisz -pocałowałam Nialla - Jestem głodna - przyznałam
-No proszę, nie wyganiaj mnie do kuchni, mam dość naczyń i wszystkiego co z gotowaniem związane. Zamówimy pizze albo coś innego. Na co masz ochotę?
-Pizza na śniadanie? -zrobiłam niezadowoloną minę
-No co w tym dziwnego? Jest prawie 14, zjemy śniadanie i obiad za jednym zamachem. -rzekł Niall
-Mam inny pomysł, puść mnie -rozkazałam
-Dokąd idziesz ? -Niall złapał mnie za oba nadgarstki
-Tajemnica, puść mnie to boli -zaśmiałam się
-Przepraszam -Horan pocałował moje "bolące " nadgarstki i ułożył się wygodnie w łóżku po czym słodko się śmiał.

Ignorując jego śmiech zbiegłam na dół do kuchni. Na wyspie znalazłam zrobione naleśniki , przykryte folią. Obok leżała karteczka.

"Nie chciałam wam przeszkadzać. Zrobiłam naleśniki, bo pewnie jesteście zbyt zajęci sobą. Miłego dnia i smacznego. Dorti "

Chwyciłam talerz z naleśnikami i włożyłam je do mikrofalówki, żeby się zagrzały. Kiedy danie przygotowane przez Dorothy podgrzewało się wyjęłam z lodówki truskawkowy kompot, zrobiony przez moją mamę, który został mi z paczki, którą dostałam, gdy wracałam do domu po nowym roku. Przygotowałam napój, wyjmując przy okazji różne konfitury i dodatki do placków. Kiedy wszystko było gotowe, położyłam śniadanie na tacy i zaniosłam do sypialni.

-Śniadanie do łóżka -oznajmiłam kładąc na kolanach Nialla tacę z jedzeniem
-Przez żołądek do serca? -zapytał
-Tak
-Ładnie to wygląda, postarałaś się.
-Nie będą tak doskonałe jak twoje, mój najprzystojniejszy kucharzu na świecie.
-Przestań mnie wkurzać, ten program działa mi na nerwy. -powiedział Niall
-Dlaczego?
-Bo ten program zabiera mi ciebie. Nie mogę być z tobą tak długo jakbym chciał. W dodatku jestem zazdrosny -oznajmił Niall jedząc naleśnika.
-Niall Horan jest zazdrosny -powiedziałam kręcąc głową.
-Jesteś moją dziewczyną i ktoś może mi cię odebrać, bo jesteś taka śliczna.
-Jestem tylko twoja Niall, kocham cię i nikt inny nie jest w stanie tego zmienić. Pocałowałam chłopaka w usta
-Uważaj bo rozlejesz picie -ostrzegł Horan
-Co mnie obchodzi jakiś kompot?
***
#Niall
-To było coś wspaniałego, dziękuję -wyspałem
-Chyba dziś nie wyjdziemy z łóżka - powiedziała Hana

Znów leżeliśmy nadzy, przykryci byliśmy tylko kołdrą. Trzymaliśmy się za ręce.

-Wiesz,że kocham cię najmocniej na całym świecie? -zapytałem
-Wiem, udowadniasz mi to cały czas.Wczoraj byłam szczęśliwa kiedy cię zobaczyłam. Nie sądziłam , że pojawisz się na balu. Byłam na ciebie wściekła. -powiedziała
-Nadal jesteś?
-Nie.
-Wiesz co? Ubieraj się. Idziemy na spacer, jest taka ładna pogoda za oknem.
-Bolą mnie stopy - westchnęła
-Chcę ci pokazać jedno miejsce, spodoba ci się -powiedziałem - To niedaleko.
-No dobrze.

Hana wstała z łóżka, chwyciła piżamę leżąca na podłodze i zniknęła za drzwiami łazienki. Wstałem gdy dziewczyna nie była w zasięgu mojego wzroku. Podszedłem do szafy w poszukiwaniu normalnych ciuchów, ponieważ dziwnie byłoby iść w to miejsce o którym wspomniałem Hanie w garniturze. Na półkach panował porządek, wszystko ładnie ułożone. Zrobione było nawet miejsce na resztę moich rzeczy. Wciąż nie przeniosłem wszystkiego z poprzedniego mieszkania do domu Hany. Postanowiłem,że przeprowadzę się do dziewczyny na poważnie kiedy skończy się ten cały program. Najwyższy czas żebyśmy razem zamieszkali, kochamy się, nie ma co odkładać tego na później. Wziąłem z półki czarne spodnie i zielony t-shirt z napisem 'Free Hugs'. Kiedy wskoczyłem w wybierany zestaw, poszedłem do łazienki, dołączyć do Hany. Stanąłem za dziewczyną , trzymając ręce na jej pośladkach. Pocałowałem ją w kark. Blondynka uśmiechnęła się w odbiciu lustra, szorowała swoje ząbki. Gdy skończyła oparła ręce na umywalce i patrzała w nasze lustrzane odbicie.

-Chciałabym żeby tak było zawsze -wyznała -Podoba mi się ten widok.
-Jesteśmy szczęśliwi -dodałem
-Ten moment powinien trwać długo.
-Jutro wieczorem mam samolot powrotny -westchnąłem
-Znowu czeka nas rozłąka? -Hana obróciła się do mnie i spojrzała swoimi smutnymi oczami prosto w moje. Widziałem, że za chwilę popłyną łzy, nie chciałem tego.
-Obiecuję to już ostatni raz. Nagrywany ostatni odcinek, a ewentualny finał będzie tutaj. Wrócę pod koniec tygodnia. Będziemy razem -posłałem Hanie przymusowy uśmiech. Nie chce jej opuszczać, za długo to wszystko trwa. Nie mogę się porządnie nacieszyć jej obecnością. Samotne wieczory w gronie nowych znajomych w hotelowym pokoju nie są w stanie zastąpić mi Hany.

Zeszliśmy na dół. Ubraliśmy się w kurtki i szaliki i wyszliśmy z mieszkania trzymając się za ręce. Na dworze słońce próbowało przebić się przez chmury z nieudanym skutkiem. Nie było wcale tak zimno jak mi się wydawało wyglądając przez okno w sypialni.

#Hana
Spacerowaliśmy już jakiś czas. Kiedy pytałam Nialla dokąd mnie prowadzi, mówił, że jesteśmy blisko. Stopy bolały mnie od wczorajszej imprezy. Wszystko przez te szpilki. Szłam cicho nie mówiąc nic Horanowi, żeby nie zepsuć niespodzianki. Znajdowaliśmy się przed dużym budynkiem. W tym samym szeregu było kilka sklepów. Stanęliśmy przed wejściem do siłowni. Zatrzymałam się na środku chodnika i spojrzałam na Nialla.

-Nie patrz tak na mnie. -powiedział
-Jestem obolała po wczorajszym a ty przeprowadziłeś mnie tutaj? Niall no proszę cię. Wracajmy do domu. Przyjdziemy tu innym razem.
-Chcę ci pokazać czym zajmuje  się od czasu do czasu. Chodź.

Z niechęcią ruszyłam w stronę wejścia. W środku było bardzo ładnie i nowocześnie. Wywniskowałam, że siłownia powstała stosunkowo niedawno. Podeszliśmy do biurka. Niall nacisnął przycisk, gdyż nikogo nie było za biurkiem. Chwilę później zjawiła się czarno - włosa dziewczyna.

-Dawno cię tutaj nie było -powiedziała
-Nie było czasu na systematyczny trening -oznajmił
-Rozumiem,że to nowa klientka -powiedziała przenosząc wzrok na mnie.
-Nie -zaprzeczyłam natychmiast
-To jest moja dziewczyna. Dziś będzie się przyglądać oczywiście jeśli to nie będzie problem.
-To żaden problem. -posłała Niall'owi uśmiech podając tym samym kluczyk od szatni i szafki.

Udałyśmy się do szatni. Tam Niall przebrał się w dresy. Usiadłam na ławce ściągając kurtkę. Horan powiesił ją do metalowej szafki, po czym ją zamknął i podał mi kluczyk, który schowałam do kieszeni.

-Niall -zatrzymałam chłopaka ciągnąć za ramię
-Co?
-Kim jest ta dziewczyna z recepcji?
-Co to za pytanie skarbie? -zapytał, łapiąc moją dłoń
-Odpowiedz proszę -nalegałam
-Nie znam jej, wiem tylko, że tutaj pracuje.
-Ona na ciebie leci -oznajmiłam wyrywając się z uścisku Niall'a
-Hej kochanie kocham cie i liczysz się dla mnie tylko ty -wyznał po czym złączył nasze usta w pocałunku.
-Nie bądź już więcej zazdrosna -powiedział po chwili
-Przepraszam.
-Później z nią porozmawiam, dobrze.
-Nie trzeba, wystarczy mi to,że mnie kochasz.

Moment później byliśmy już na siłowni. Niall leżał na ławce podnosząc ciężarki. Ja stałam niedaleko i wodziłam co jakiś czas wzrokiem za dziewczyną , z recepcji, która była obecna na sali i instruowała innego chłopaka. Musiała być instruktorką. Mimo, że była zajęta swoim podopiecznym co chwila gapiła się na Niall'a. Widziałam,że patrzy się na niego, gdyż było mało ludzi i wokoło nas nie było nikogo. Myślałam, że nie wytrzymam. Zrobiłam się o nią zazdrosna, chociaż Niall zapewnił mnie,że liczę się tylko ja. Dziewczyna była zgrabna i miała umięśnione ciało. Wzrostem była wyższa ode mnie. Kiedy dziewczyna zniknęła z sali, postanowiłam,że pójdę za nią, bo dłużej tego nie wytrzymam.

-Idę po wodę -oznajmiłam Niall'owi.
-Okey -oznajmił.

Ruszyłam za dziewczyną. Czarnulka stała przy automacie z wodą i popijała ją. Podeszłam do niej. Nalałam do plastikowego kubeczka wodę. Ona przyglądała mi się.

-Przydałoby się popracować nad twoją figurą. Mogę ci zaproponować trening od przyszłego tygodnia, akurat mam wolne miejsce -powiedziała
-Sugerujesz, że źle wyglądam? -zapytałam. W środku paliłam się złością. Czyżbym wyglądała tak strasznie?
-Niall to wysportowany chłopak, a ty...-zilustrowała mnie wzrokiem od góry do dołu -Wyglądasz koszmarnie. Nie wiem, jak Niall może spotkać się z kimś takim.
-Nie jestem modelką, żeby być chuda do szpiku kości.-odparłam. Niall nie będzie twój.-wrzasnęłam akceptując wyraźnie ostanie słowo
-Nie bądź tego taka pewna.
-Myślisz, że jak będziesz wyglądać jak patyk i zakręcisz pupą to każdy chłopak będzie twój? Siłownia to nie burdel.
- Żebyś się nie zdziwiła. Radzę sobie szukać kogoś nowego, bo za chwilę Niall będzie mój -rzuciła. Kiedy to usłyszałam zatrzęsło mną w środku. Ona była bezczelna. W gniewie wylałam na nią wodę, która znajdowała się w kubku który wcześniej zapełniłam. Nalałam do pustego pojemnika nową wodę i zostając ją mokrą wróciłam na salę.

-Gdzie byłaś tak długo? -zapytał Niall
-Wstąpiłam jeszcze do toalety -powiedziałam podając chłopakowi wodę. Nie musiał wiedzieć o tym co się przed chwilą wydarzyło.
-Wyglądasz na zdenerwowaną- zauważył Niall
-Chodźmy stąd proszę.
-Dobrze.

Zebraliśmy się i wróciliśmy do szatni, aby Horan mógł się przebrać i wziąć prysznic. Czekałam na niego w szatni. Kiedy wrócił ubraliśmy się i udaliśmy się w drogę powrotną do domu. Po drodze wstąpiliśmy do muffiniarni.

-Cześć- przywitałam się z przyjaciółką
-Hej - przywitała nas Dorothy -Miło cię widzieć Niall.
-Ciebie też -odparł
-Poprosimy o coś do jedzenia -powiedziałam

Patterson dała nam po nowym smaku mufinki i zaparzyła po gorącej herbacie.

-Jak impreza? Udała się? -zapytała
-Tak. Było super. Niall zrobił mi niespodziankę i pojawił się na balu.
-I po co było ci kręcić? Hana płakała cały wieczór -Doris zwróciła się do Nialla.
-Plany się zmieniły w ostatniej chwili. Nie wracajmy do tego. Ważne, że jestem.
-No tak masz rację -przyznała - Dobrze widzieć was razem. Pasujecie do siebie . Do Horana zaczął dzwonić telefon.
-Przepraszam, muszę odebrać -powiedział patrząc na wyświetlacz. Oddalił się od nas.
-Jesteś szczęśliwa -powiedziała
-I to jak -przyznałam
-Nie dziwię ci się. Niall to fajny chłopak. Wiesz już kiedy wraca na stałe?
-Jutro leci na ostatnie nagranie i pod koniec następnego tygodnia wszyscy wracają na finał.
-To Niall jest w półfinale! ? Super. Nie wiedziałam, że to już ten etap -powiedziała zaskoczona
-Dziękuję za naleśniki -powiedziałam zmieniając temat, bo znając mnie potem bym zapomniała.
-Nie ma sprawy. Domyśliłam się,że po nocy nie będziecie mieli na to czasu.
-Słyszałaś nas?-złapałam się odruchowo za głowę -przepraszam
-Przecież nic się nie stało. Rozumiem.
-Mówiłam żeby Niall był cicho. Jest mi strasznie głupio. Nie wszystko pamiętam z wczorajszej nocy.
-Po tym co słyszałam to było ostro. Hana sory, że się wtrącam. Mam nadzieje, że nie zapomniałaś z tego wszystkiego o zabezpieczeniu.

Gdy to usłyszałam chwyciłam się blatu,żeby się nie przewrócić. Zaczęłam analizować noc. Nie mogłam sobie przypomnieć tego momentu. Moja mina wyrażała wszystko. Prawdopodobnie zaliczyliśmy wpadkę. Musze zapytać Niall'a, być może on pamięta . Odwróciłam się spoglądając w jego kierunku. Skończył rozmowe. Zaczęłam iść do niego. Przyciągnęłam go do stolika i zajęłam miejsce. Niall zrobił to samo.

-Co się stało? - powiedział
-Mam pytanie, jest ważne. -powiedziałam
-Pytaj.
-Zabezpieczaliśmy się wczoraj? Błagam Niall skup się. Niall zastanowił się przez chwilę.
-Nie-wyznał i spojrzał na mnie.
-No to ładnie. Prawdopodobnie zaliczyliśmy wpadkę.
~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za błędy. Jak wrażenia? Jak myślicie Hana i Niall będą rodzicami? Liczę na wasze opinie pozostawione w komentarzach. Następny rozdział prawdopodobnie w sobotę. :)
#BigLoveNiallFF @angelharry99

poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 3

"Bal i awans"
+18
Hana
***
Siedziałam przy stoliku i popijałam kolejny kieliszek wina. Na przeciw mnie siedział Niall,który trzymał mnie za lewą dłoń, która swobodnie leżała na nakryciu. Chłopak zaprosił mnie do restauracji, aby uczcić kolejną naszą rocznicę znajomości. Kelner przyniósł właśnie główne danie. Jedliśmy w kompletnej ciszy, patrząc sobie prosto w oczy. Słyszalna była tylko muzyka, która leciała w tle. Po zjedzonym posiłku Niall wstał i uklęknął tuż przy mnie. Serce zaczęło mi bić mocniej. Takie sceny widziałam tylko oglądając komedie romantyczne. Niall wyjął małe czerwone pudełeczko, które otworzył. Spojrzał na mnie.

-Hana wyjdziesz za mnie? - powiedział.

Byłam kompletnie zaskoczona, patrzałam raz na pierścionek z brylantem a raz na Nialla, który cierpliwie czekał na moją odpowiedź. W końcu chwyciłam kieliszek i upiłam łyk czerwonego wina.

-Kurwa zostań moją żoną.-rzekł po raz kolejny

***
Otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku. W rękach kurczowo trzymałam kołdrę, którą musiałam ściskać w czasie snu. Śnił się Niall i nasze zaręczyny. Zaczęłam zastanawiać się co bym odpowiedziała. Raptem przypominałam sobie wczorajszy wieczór i co co powiedział mi Horan. Wystawił mnie do wiatru,a obiecywał...Opadłam na łóżko i spoglądam w sufit. Dlaczego akurat teraz musiały przesunąć się te nagrania? Zaczęłam żałować, że zgłosiłam Nialla do tego programu. Nie powinnam była na niego naciskać, od początku nie chciał w nim uczestniczyć, ale zgodził się tylko ze względu na mnie. Uprzedzał mnie,że tak będzie i długa rozłąka nas czeka. Liczył się z tym i teraz wiem, że miał rację. Miesiąc, tyle musze wytrzymać bez niego. Długie 4 tygodnie. Brakuje mi go. Miał dzisiaj być ze mną, tańczyć do rana. Chciałam przytulić się do niego i poczuć jego ciepło. Chciałam, żeby po prostu był przy mnie.

Wstałam z łóżka. Skorzystam z toalety i przebrałam się z luźne szare dresy i niebieski t-shirt. Nałożyłam bluzę, którą zapięłam do połowy. Włosy związałam w luźnego koka. Nie robiłam makijażu, bo po co skoro za kilka godzin będę malować się znowu. Wolałam zostać naturalna, w końcu byłam sama w domu i nikt na mnie nie patrzy. Przemyłam twarz zimną wodą i udałam się do kuchni zrobić sobie śniadanie. W dzbanku na blacie stała kawa. Sięgnęłam po kubek i nalałam sobie lekko ciepły jeszcze płyn i wzięłam kilka łyków. Przygotowałam sobie ciepłe tosty, które zjadłam po chwili. Następnie włączyłam telewizor, aby włączyć jakiś kanał z piosenkami. Zabrałam się za sprzątanie. W prawdzie nie było praktycznie nic do sprzątania, ale włożyłam naczynia do zmywarki i nastawiłam ją aby je umyła. Potem udałam się do łazienki aby wstawić pranie.

5 godzin późnej naszykowałam sobie gorącą kąpiel z pianą. Rozkoszowałam się ciepłą kąpielą godzinę czasu. Kiedy w końcu zdecydowałam się wyjść z wanny, usłyszałam dzwonek do drzwi. Wysuszyłam mokre ciało w pośpiechu, po czym owinęłam się ręcznikiem i poszłam otworzyć drzwi. Myślałam, że to Dorti zapomniała kluczy wychodząc do pracy.
Otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazała się męska postać. Chłopak wyglądał jakby był w moim wieku, no może 3 lata starszy. Uśmiechał się.

-Em cześć -powiedziałam niepewnie.
-Mieszka z tobą Hana? -zapytał
-To ja. Coś się stało? -odrzekłam
-Wczoraj listonosz zostawił u mnie jakiś list zaadresowany do ciebie. Od Jai'ego Brook'sa.-podał mi list
-Dziękuję, to mój brat -powiedziałam uśmiechając się
-A tak przy okazji jestem Liam, mieszkam piętro wyżej -powiedział
-Miło mi cię poznać nowy sąsiedzie- stwierdziłam
-Mnie ciebie też. Swoją drogą jesteś śliczna. Masz. ..

No tak stoję prawie naga przed obym chłopakiem,któremu tylko jedno w głowie. Musiałam to jak najszybciej zakończyć.

-Przepraszam,ale nie mam czasu. Spieszę się -oznajmiłam
-Okey. Swoją drogą lepiej ci bez ręcznika. -rzekł i zbiegł po schodach wychodząc na dwór.
-Dupek - krzyknęłam i zamknęłam drzwi i wróciłam do łazienki

Zajęłam się przygotowaniami do balu. Kwadrans późnej wróciła Dorothy. Zjadłyśmy razem obiad, który przygotowałam pomiędzy sprzątaniem mieszkania. Po posiłku zabrałyśmy się za przygotowania do balu.
Przyjaciółka zrobiła mi makijaż i zadbała o fryzurę.

-Swoją drogą powinnaś zostać fryzjerką -powiedziałam, kiedy Patterson kończyła robić mi fryzurę.
-Coś ty to nie dla mnie. Raz na jakiś czas mogę uczesać,ale nie codziennie - rzekła
-A kto powiedział, że miałabyś ciągle robić fryzury?
-Wiem,ale wolę swoją muffiniarnię. Tam jest mi dobrze
-Pomyśl nad tym - stwierdziłam -Ałć
-Przepraszam, nie chciałam, żeby cię za bolało. Ostania wsuwka i fryzura gotowa. Proszę, teraz możesz zobaczyć się w lustrze. -oznajmiła

Wstałam z krzesła i poszłam do łazienki przejrzeć się w lustrze. Widok był niesamowity.

-Jejku dziękuję - dotknęłam lekko rękoma moje spięte włosy.
-Zawsze do usług. Mówiłam ci, że będziesz tam najpiękniejsza .
-To tylko dzięki tobie. Teraz idę założyć sukienkę.

Poszłam do swojej sypialni. Chwyciłam suknię, która wisiała na wieszaku. Zdjęłam szlafrok, pod którym miałam na sobie bieliznę, którą włożyłam wcześniej. Ubrałam rajstopy i założyłam sukienkę. Ze szkatułki z biżuterią wyjęłam kolczyki, które po chwili miałam na sobie. Wsunęłam wysokie, czarne szpilki . Wychodząc stanęłam przy komodzie, na której stało zdjęcie Nialla.

-Szkoda, że nie możesz być ze mną -powiedziałam po czym pocałowałam ramkę i wyszłam z pokoju gasząc światło.

Kiedy zeszłam ponownie na dół, w salonie czekał już na mnie Harry, który miał mi towarzyszyć na balu, chociaż tak czy siak wybierał się na imprezę, bo został zaproszony przez Owena.

-Wow! Hana, przepięknie wyglądasz! Gdybyś szła ulicą to bym cie nie poznał! - powiedział Harry, który zaczął mną obracać w każdą stronę
-Uważaj, bo zepsujesz fryzurę, a bardzo się starałam - rzekła Doris.
-Niall niech żałuje, że został w Hiszpanii. Nie wie co traci. Hana rzuć go w cholerę i bądź moją dziewczyną!-oznajmił Harry
-Harry dzisiaj okey, a czy później to się zastanowię, ok ?-rzuciłam z uśmiechem
-Dobrze.
-A teraz zupełnie poważnie. O której będzie taksówka? -zapytałam
-Powinna być lada moment. -powiedziała Dorothy

Założyłam płaszcz, a kiedy taksówka podjechała pod klatkę, wyszliśmy razem z Harr'm z domu i pojechaliśmy w ustalone miejsce. Bal odbywał się w hotelu, na obrzeżach miasta. Mieliśmy tam wynajętą tylko sale i bar, który znajdował się obok. Kiedy dotarliśmy na miejsce większość zaproszonych ludzi już tam była. Imprezę rozpoczął Mark Owen, który przemówił do nas wszystkich

-Dziękuję wszystkim, którzy przybyli na coroczny bal adwokatów organizowany przez nasze miasto po raz 4. Życzę wszystkim zgromadzonym cudownej zabawy, dużo wrażeń i siły do pracy na co prawda zaczęty już nowy rok. Tradycyjnie za dwie godziny zostaną wręczone nagrody w poszczególnych kategoriach, które przygotowałem razem z pozostałymi prawnikami. Kto okaże się najlepszym prawnikiem roku? Kto zgarnie statuetkę najgłośniej sprawy? Tych i wielu innych zwycięzców poznamy za niecałe 117 minut!

Po przemówieniu Marka nastąpiły oklaski, potem był pierwszy toast i zaczęła się zabawa. Dwie godziny później kiedy impreza się rozkręciła zgromadziliśmy się ponownie na wręczenie nagród. Było 5 kategorii, jedną z nich zgarnął... Harry. Otrzymał statuetkę pomocnika prawnika. Jestem dumna z mojego przyjaciela, należało mu się. Prawdą jest, że zastępował mnie, kiedy byłam na zwolnieniu, od zawsze pomagał w sprawie, interesował się tym chociaż jest tylko sprzątaczką.

#Harry
Szukałem Hany po całej sali, nigdzie nie mogłem jej znaleźć. W końcu zauważyłem ją. Siedziała przy barze i piła drinka.

-Tu jesteś -zwróciłem się do przyjaciółki -Poproszę 2 setki -rzekłem do barmana.
-Musiałam się napić, żebyś się rozkręcić - oznajmiła
-Na sztywno się nie da dobrze bawić -przechyliłem kieliszek z wódką - Zdradzę ci news'a wieczoru, ale cii, tobie mówię pierwszej -szepnąłem
-Spodobała ci się jakaś brunetka, blondynka a może szybki numerek w toalecie? -zaczęła wyliczać
-Niee- zaprzeczyłem - Chociaż nie jedna ma ładną pupę.
-Harry do rzeczy bo chce iść potańczyć.
-Owen zaczęłam proponował mi awans! Chce, żebym został prawnikiem. Powiedział, że wyśle mnie na przyspieszone studia.
-Wow. Brawo, jestem z ciebie dumna! To fantastycznie! Napijmy się za twój sukces!
-Za pomyślne studia! -stuknęliśmy się kieliszkami
-Harry...mocne to - szepnęła krztusząc się
-Ah wy baby, jesteście takie słabe w piciu. Lepiej pij sobie te drinki, bo do domu niósł cię nie będę -zaśmiałem się.
-Poproszę jeszcze raz to samo -Hana zwróciła się do barmana, wskazując na kieliszek.
-Han jesteś pewna, cała noc przed nami?
-Jak szaleć to szaleć.
-Jak chcesz ale idziemy zaraz na parkiet.

 Wypiliśmy po jeszcze jednym kieliszku i ruszyliśmy na parkiet trzymając się za rękę. Spojrzałem na zegarek, jeszcze jest czas. Zaczęliśmy tańczyć, śmiejąc się przy tym. Hana to dobra przyjaciółka, najlepsza jaką mam, a przy tym wspaniała dusza towarzystwa. Mimo wszystkich złych rzeczy, jakie ją spotkały trzyma się świetnie. Tańczyliśmy jeszcze przez 4 piosenki, potem wróciliśmy do baru i zaczęliśmy pić. Wkrótce dosiadł się do nas Zayn.

-Cześć Zayn - przywitałem się
-Ty też tutaj? Nie powinieneś być w LA?
-Przyjechałem na kilka dni, zobaczyć się z rodzicami a na bal zaprosił mnie Owen praktycznie w ostaniej chwili, postanowiłem skorzystać -oznajmił
-Aha - spojrzałem nerwowo na zegarek
-Mogę prosić cie do tańca? zwrócił się do Hany
-Jasne, chodźmy -Brooks chwyciła Zayna i zniknęła razem z nim pośród innych tańczących par.

Tego nie przewidziałem . Muszę coś wykombinować,żeby Zayn'a odciągnąć od Hany. Postanowiłem zagadać do brunetki, która siedziała trochę dalej ode mnie. Dosiadłem się do niej.

-Hej piękna -zagadałem poprawiając swoje loki
-Cześć. My się znamy? -zapytała niepewnie i spojrzała w moje oczy
-Nie ale chętnie bym cie bliżej poznał.
-Robi się ciekawie -oznajmiła
-Pomożesz mi? Chodzi o mojego przyjaciela - pocałowałem dziewczynę w policzek -Potrafię się odwdzięczyć -szepnąłem jej do ucha.
-Co mam zrobić? -zapytała
-Widzisz tych tych dwoje -wskazałem na Hanę i Zayn'a- Musisz odciągnąć na chwilę tego chłopaka. To bardzo ważne.
-Okey
-Potem zrobię to co obiecałem -rzekłem

Ruszyliśmy oboje w stronę interesującej nas pary. Kiedy byliśmy blisko spojrzałem ostani raz na zegarek. Było już późno... Gdzie on jest? Zamieniliśmy się partnerami i zaczęliśmy tańczyć.

#Hana
Tańczyłam z Harrym już jakiś czas. Było bardzo miło W pewnym momencie, ktoś poprosił mnie do tańca.
Odwróciłam się i zatkało mnie

Tuż przede mną stał Niall, ubrany w czarny garnitur. Patrzył się na mnie swoimi pięknymi niebieskimi oczami i uśmiechał się. Kiedy dotarło do mnie, że Horan stoi przede mną we własnej osobie, rzuciłam mu się na szyję. On objął mnie i pocałował w czoło. Sekundę później złączyliśmy nasze usta w głębokim pocałunku, pełnym miłości. Trwaliśmy w pocałunku jakiś czas. Kiedy się od siebie oderwaliśmy aby złapać trochę tchu nasze czoła się dotykały. Trzymałam rękę na wysokości serca Nialla. Biło szybko i nierówno.

-Pięknie wyglądasz-powiedział
-Niall -spojrzałam mu w oczy - Kłamałeś ?
-Tak jakby. Na początku nie mogłem przyjechać, ale plany zmieniły się w ostatniej chwili. Nie chciałem dzwonić. Postanowiłem, że zrobię ci niespodziankę.-rzekł
-Udało ci się. Kocham cie -powiedziałam ściskając Nialla mocniej
-Ja ciebie mocniej skarbie. Zatańczysz ze mną?
 -Z tobą mogę tańczyć do rana -szepnęłam.

Leciał wolniejszy kawałek dzięki czemu mogłam przytulić się do Nialla. Po tylu miesiącach rozłąki wreszcie jest obok, czuje na swojej szyi jego oddech, który już się unormował. Po jednym tańcu zeszliśmy z parkietu, ponieważ musiałam odpocząć m gdyż od szpilek bolały mnie nogi. Niall poszedł zamówić coś do picia a ja usiadłam na wygodnej kanapie, zdałam szpilki i położyłam obok. Horan wrócił chwilę później. Podał mi drinka i usiadł obok mnie popijając piwo. Chwycił moją dłoń i pocałował.

-Wyglądasz zjawiskowo w tej sukience. Dokładnie tak sobie ciebie wyobrażałem. -oznajmił
-Louis wybrał dla mnie tą sukienkę, dopasował ją do twoich wskazówek.
-Jak się bawisz?-Naszą rozmowę przerwał Mark
-Świetnie. Dziękuję za zaproszenie. Przedstawię was choć pewnie się znacie.-wstałam razem z Niallem -To jest mój były szef Mark Owen a to jest mój chłopak Niall Horan.

 Chłopcy wymienili się uściskiem dłoni. Porozmawialiśmy trochę i rozeszliśmy się. Wróciłam z Niall'em na parkiet. Wylądowałam ponownie w jego ramionach,znów podaliśmy się wolnemu tańcu. Patrzeliśmy sobie w oczy. Nie wiadomo kiedy na zegarze wybiła północ. Siedzieliśmy z Niall'em przy barze,bo Harry'ego gdzieś wcięło. Dudniła muzyka, towarzystwo było już pijane, więc dochodziło do śmiesznych sytuacji. Po tańczących ludziach, można było wnioskować, że dobrze się bawią i znają się nawzajem. Ja z racji tego, że dość krótko byłam adwokatem nie znałam praktycznie nikogo oprócz Owena, Harry'ego i Zayn'a.

-Hana -usłyszałam głos chłopaka
-Co?-zapytałam kierując wzrok na blondyna siedzącego obok, w ręku trzymającego szklankę whisky.
-Daj rękę -powiedział Niall. Horan chwycił moją lewą dłoń i skierował do jego wyburzenia. -Chodźmy - powiedział.

Bez jakiegokolwiek słowa dokończyłam drinka i zeszłam z kręcącego się krzesła chwytając kopertówkę. Skierowaliśmy się do wyjścia, po drodze wstępując do szatni po płaszcz. Wsiedliśmy do wolnej taksówki stojącej przed budynkiem. Kiedy znaleźliśmy się pod moim domem, zapłaciliśmy kierowcy odpowiednią sumę pieniędzy i skierowaliśmy się do wejścia na klatkę schodową. Kiedy wygrzebałam klucze otworzyłam drzwi. Niall pomógł mi ściągnąć nakrycie i powiesił na wieszak. Ja w tym czasie zdjęłam szpilki. Po cichu szliśmy w stronę schodów, żeby nie obudzić współlokatorki. Kiedy chciałam postawić nogę na schodku Niall niespodziewanie wzioł mnie na ręce w stylu panny młodej

-Niall -szepnęłam -Dam sobie radę sama. Jesteś pijany
-Nie chce, żebyś potknęła się o sukienkę. Ty też jesteś pijana -zauważył
-Zrób to cicho -powiedziałam

Kiedy znaleźliśmy się w pokoju Niall postawił mnie na nogi. Zapaliłam lampkę stojącą przy łóżku, dzięki czemu w pomieszczeniu panował półmrok. Stanęłam przy brzegu łóżka, Niall podszedł do mnie i przewrócił mnie na miękki materac. Chłopak uśmiechnął się szeroko, był nade mną. Spojrzałam w jego niebieskie oczy i zaczęłam całować jego usta. Po chwili wyrwałam się z pocałunku.

-Cholera pragnę cię -wyszeptałam kochankowi.

Momentalnie oczy chłopaka zrobiły się większe. Palcami wędrował w stronę zamka, podniosłam się pomagając mu z rozpięciem. Niall zrzucił gdzieś za siebie moją suknie. Poczułam zimno, które przechodziło przez moje prawie nagie ciało.

-Zaraz zrobi ci się gorąco - powiedział i złączył nasze usta w ponownym pocałunku.

Nasze języki zaczęły walkę o dominację. Niall musiał wygrać, podałam się jego urokowi. Po chwili Horan zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Z prawej strony przyssał moją skórę, zostawiając mi malinkę, inaczej mówiąc naznaczył mnie. Chcąc się odegrać zaczęłam rozpinać białą jak śnieg koszule chłopaka, marynarkę Niall zdjął z siebie wcześniej. Kiedy ukazał mi się jego umięśniony tors zdjęłam koszule i podałam ją chłopakowi. On rzucił ją gdzieś niedaleko mojej sukienki. Przejechałam po torsie chłopaka od góry do dołu opuszkami swoich palców kierując je ku spodniom blondyna. Odpięłam szybkim ruchem guzik. Niall pozbył się ich bardzo szybko. Został w samych czerwonych bokserkach, które opinały się na sztywnym przyrodzeniu. Chłopak usiadł na moim kroczu i zaczął dobierać się do mojego stanika, którego pozbył się bardzo szybko i rzucił do reszty naszych ubrań. Zaczął bawić się moimi piersiami chwytając je i masując. Sprawiało mi to przyjemność. Pijany Niall to ognisty Niall.

-Nie mogę już! Musze to zrobić -wykrzyczałam dysząc , przy okazji dotykając jego bokserek. Złapałam mocno za jego prawy pośladek, wbijając paznokcie .
-Wytrzymasz -szepnął, całując mnie
-Nie dam rady Niall, za długo na to czekałam.

Poczułam jak jego członek sztywnieje jeszcze bardziej. Uniosłam lekko biodra, chcąc wywołać na chłopaku jeszcze więcej chęci. Horan skorzystał z okazji i pozbył się rajstop a następnie zjechał dłońmi do moich majtek. Złapał za gumkę i ostrożnie ze mnie zsunął. Podniósł się wyżej umożliwiając mi dotknięcie jego krocza. Przejechałam dłonią po wybrzuszeniu Nialla powodując głośne jęknięcie.Wsunęłam dłoń pod bokserki łapiąc za sztywnego penisa. Niall krzyczał moje imię. Horan podekscytowany tym co przed chwilą uczyniłam zdjął swoje bokserki. Jako członek stanął na baczność. Tym razem udało mi się powstrzymać przed ponownym dotknięciem.

-Błagam Niall -wypowiedziałam
-To dopiero początek -rzekł z uśmiechem.

Niall rozchylił moje nogi. Chłopak potarł tylko moją kobiecość. W środku czekałam na prawdziwy seks, ale Niall robił to specjalnie,żeby mnie wkurzyć. Horan schylił się i zaczął lizać moją łechtaczkę. Niall ponownie nade mną zawisnął. Tym razem dotykał moich miejsc intymnych swoim kolegą. Nie wchodził lecz pocierał główkę.

-Nie wytrzymam -jęknęłam- Doprowadzasz mnie do szału

Niall pokazał mi język i nie pamiętam kiedy wszedł we mnie, sprawnie poruszając biodrami. Chwyciłam z obu stron prześcieradło i ścisnęłam z całej siły.

-Kochanie mocniej -wycedziłam
-Chcę słyszeć jak krzyczysz moje imię -powiedział w odpowiedzi
-Jezu Niall

Owinęłam nogami biodra, powodując,że wszedł we mnie tak jak chciałam. Nagle wyszedł ze mnie, całując mnie w usta, po chwili wszedł  z powrotem. Poruszał biodrami kilka razy i wyszedł ze mnie na dobre opadając obok mnie. Wytarłam spocone czoło chłopaka . Niall rozłożył swoją rękę chcąc mnie objąć. Przysunęłam się do niego, kładąc prawą rękę na jego torsie. Niall przykrył nas kołdrą i poszliśmy spać, gdyż zegarek wskazywał 03:28
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za błędy. Niall dotarł na bal:) Jak wasze wrażenia co do nowego sąsiada Liam'a?  Niall ma się czym martwić? Ogólnie podobał się rozdział? Zakończyłam dość mocnym akcentem. Komentujcie misie:) @angelharry99

poniedziałek, 13 lipca 2015

Rozdział 2

"Przygotowania do balu adwokatów "

#Hana
Siedziałam na wyspie kuchennej trzymając w rękach kubek z gorącą herbatą. W nocy nie mogłam spać, bo miałam gorączkę i co chwila latałam do łazienki. Musiałam złapać jakiegoś wirusa i się przeziębiłam. Chcę szybko wrócić do formy, bo bal za kilka dni i w końcu zobaczę mojego kochanego Nialla.

-Nie śpisz już? Jest jeszcze wcześnie. Wracaj do łóżka. -powiedziała Dorothy, która pojawiła się w kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie zanim wyjdzie do pracy.
-Nie spałam całą noc, jestem chora -wymamrotałam, ponieważ nie miałam siły rozmawiać po nieprzespanej nocy.

-To tym bardziej powinnaś leżeć. Wracaj do łóżka. Zrobię ci jakieś śniadanie i przyniosę a zanim wyjdę do muffiniarni skocze do apteki i kupię jakieś leki, które postawią cię na nogi. -powiedziała przyjaciółka, łapiąc mnie pod rękę pomagając zejść z kuchennej wyspy.
-Położę się tutaj, w salonie, będę miała bliżej do lodówki -zachichotałam
-Widzę, że humor ci dopisuje. Ułóż się wygodnie. -powiedziała

Kiedy znalazłam wygodną pozycję przykryłam się kocem i przytuliłam do poduszki. Głowę miałam uniesioną do pozycji pół leżącej, gdyż nie lubię leżeć. Po śniadaniu, którego praktycznie nie zjadłam połknęłam lekarstwa, które kupiła mi Patterson.

-Muszę już iść do pracy. Nie chce zostawiać cie samej -powiedziała Dorothy, która usiadła przy mnie i wzięła za rękę.
-Nie podchodź zbyt blisko bo się zarazisz.-oznajmiłam -A mną się nie przejmuj, mam wszystko czego mi potrzeba.
-Zadzwonię do Louisa żeby wpadł po południu sprawdzić co z tobą. Sama będę dzwonić do ciebie więc masz odebrać telefon.
-Doris naprawdę nie potrzebuje niańki. Jestem duża i poradzę sobie.-powiedziałam
-Wiem, ale nie chce, żebyś cały dzień spędziła sama. Będzie ci raźniej, kiedy Lou przyjdzie,a on z chęcią cię odwiedzi.
-Coś mi się wydaje, że kręcisz. Powiedz w prost. Chcesz się z nim spotkać, a moja choroba to tylko wymówka.
-Wcale nie. Musze już iść -Doris znalazła sobie świetną wymówkę.
-Pogadamy jak wrócisz -krzyknęłam, bo Doris zakładała buty
-Trzymaj się, jak coś to dzwoń - oznajmiła.

Usłyszałam trzask zamykających się drzwi. A więc zostałam sama w domu. Fakt jest ze mną choroba, która się do mnie przyczepiła i znów dała o sobie znać. Pobiegłam szybko do toalety. Kiedy poczułam się lepiej wróciłam do pokoju. Ułożyłam się wygodnie i próbowałam zasnąć na trochę.
***
Udało mi się zasnąć na dwie godziny. Czułam się nieco lepiej. Chyba lekarstwa zaczęły działać. Kiedy oglądałam jakiś program w telewizji dostałam sms'a.

Niall : Włącz laptopa, musimy porozmawiać.
Ja: Okey:)

Wysłałam wiadomość, po czym włączyłam komputer i czekałam na połączenie z Niallem. Zadzwonił za chwilę

-Cześć kochanie - powiedział,uśmiechając się
-Hej. Cieszę się, że dzwonisz, myślałam o tobie -odrzekłam
-Co ci jest? Źle wyglądasz . Jesteś w piżamie?
-Jestem chora. Do balu powinno mi przejść.-oznajmiłam
-Byłaś u lekarza? -Ni posmutniał i zmartwił się -Dlaczego akurat nie mogę być przy tobie. Potrzebujesz mnie
-Dorothy się mną opiekuje, kupiła mi lekarstwa - powiedziałam
-Masz iść do lekarza, jasne? Możesz mieć zapalenie płuc.
-To miłe,że się o mnie martwisz,ale to tylko przeziębienie. Już mi lepiej -uśmiechnęłam się.
-Chyba mam coś co poprawi ci humor -powiedział Niall
-Niespodzianka? -poprawiłam moją pozycję na kanapie
-Tak, tylko nie wyjdzie tak dobrze, jak w dniu twoich urodzin bo nie ma cię przy mnie i masz moją gitarę.-rzekł
-Zamieniam się w słuch, a jak wrócisz to zagrasz mi jeszcze raz na twojej gitarze.

Niall sięgnął po gitarę, a kiedy był gotowy zaczął grać i śpiewać.

- Każdy dzień bez Twoich ciepłych dłoni
To dzień stracony, a czas wciąż goni
Każda godzina bez Twojego ciała
To na policzku łza słona i mała
Ty jesteś tam, a ja jestem tu
Już niedługo przytulę Cię do utraty tchu

Gdy zamykam oczy widzę nas Kochana
jak tańczymy w świetle gwiazd
Gdy zamykam oczy widzę nas Kochana
jak tańczymy w świetle gwiazd

Każda minuta bez naszej miłości
to jak by żyć bez gorącej namiętności
Każda sekunda bez twoich pocałunków
urodzi nowy tort bez toastów i trunków
Ty jesteś tam, a ja jestem tu
Już niedługo przytulę Cię do utraty tchu

Gdy zamykam oczy widzę nas Kochana
jak tańczymy w świetle gwiazd
Gdy zamykam oczy widzę nas Kochana
jak tańczymy w świetle gwiazd

Podczas kiedy Niall tak śpiewał z moich oczu leciały łzy, tak bardzo za nim tęskniłam.

-Trzymam cię za słowo z tym przytulaniem-wyjąkałam przez łzy
-Przytulę cie z całych sił i nie wypuszczę już nigdy. A teraz przestań płakać, bo nie lubię jak płaczesz - powiedział
-To ze wzruszenia -wytarłam łzy
-Damy rade, jeszcze kilka dni -powiedział.
-Zaraz wracam -powiedziałam i zostawiając laptop na stoliku pobiegłam do toalety

5 minut później

-Jestem -powiedziałam i napiłam się wody.
-Martwię się o ciebie. Chyba zrezygnuje i wsiądę w samolot i przyjadę do ciebie.-powiedział
-Niall chyba nie mówisz poważnie -powiedziałam zaskoczona
-Mówię całkiem serio. Przyjadę do mojej księżniczki. Co tam program, ty jesteś najważniejsza.
-Niall nie możesz zrezygnować, tak wiele osiągnąłeś.
-Nie chcesz żebym przyjechał tak?-oburzył się Horan
-Nie. Bardzo chce byś był przy mnie, ale nie rezygnuj, mi zaraz przejdzie. Naprawdę -powiedziałam
-Okej, ufam ci. Masz już kreacje na bal? -zapytał zmieniając temat
-Jeszcze nie. A ty masz garnitur?
-To tam obowiązuje garniak?! Nie żartuj -powiedział
-Nie żartuje! -wybuchnęłam śmiechem
-Zadzwonię do Lou, żeby poszukał czegoś w mojej szafie, może coś się w niej znajdzie.-a po chwili dodał-To będzie wielka impreza. Prawie jak czerwony dywan.
-No w końcu to bal dla adwokatów, dużo osób będzie. Harry codziennie pastuje buty. Chce kogoś wyrwać.
-Och ten Styles - westchnął
-Będzie dużo pięknych pań i przystojnych facetów. -stwierdziłam
-W tej chwili czuje się zdradzony -założył ręce na piesi.
-Nie oburzaj się. Nikt inny mnie nie interesuje poza ślicznym Irlandczykiem
-Dziękuję za komplement. Musisz kupić sobie seksowną kieckę.
-Nie potrzebuje się wyróżniać z tłumu, bo mam ciebie. Założę sukienkę z urodzin i będzie w porządku.
-Znasz słowo bal?
-Tak
-Oglądałaś Kopciuszka?
-Tak. Do czego zmierzasz? -zapytałam
-Czy Kopciuszek był na balu w krótkiej sukience? Nie był w pięknej sukni do ziemii i ty masz kupić sobie podobną. Bądź moim Kopciuszkiem-poprosił
-No nie wiem czy sprostam twoim wymaganiom,ale postaram się.
-Skarbie za chwilę mam kurs ze światowym kucharzem. ..
-Kocham cię -przerałam mu
-Do usłyszenia
-Kocham cię księżniczko

Rozmowa z Niallem skończyła się. Wróciłam do oglądania telewizji. W głowie cały czas miałam tekst jego piosenki.
***
Po południu przyszedł Louis. Czułam się dużo lepiej niż rano. Wieczorem znów dopadła mnie gorączka, ale zażyłam leki i było dobrze. Wspólnie z Dorothy i Lou oglądaliśmy film. Dużo rozmawialiśmy podczas oglądania. Po skończonym filmie wzięło nas na wspomnienia. Wspominaliśmy moje urodziny i Nialla, który grał dla mnie piosenkę. Powiedziałam,że dziś podczas rozmowy zaśpiewał mi kolejną. Przyjaciele byli zaskoczeni. Widziałam, że żałowali,że nie mogli tego usłyszeć.
****
Kilka dni później
Byłam sama w domku, Dorothy poszła do pracy na poranną zmianę. Wzięłam się za sprzątanie mieszkania. Na początku sprzątnęłam kuchnie i salon. Wyczyściłam wszystko bardzo dokładnie. Umyłam podłogę i odkurzyłam. Kiedy wszystko na dole lśniło,poszłam na górę posprzątać w moim pokoju. Rozsunęłam zasłony, żeby wpuścić światło do pomieszania. Na dworze padał
śnieg. Stanęłam przy oknie i przez jakiś czas przyglądałam się ludziom idącym z zakupami po ulicach. Widziałam starsze panie, rodziny i zakochane pary.
Po raz kolejny za tęskniłam za Niallem. Jeszcze jeden dzień i go zobaczę. Czeka mnie długie 24 godzin, ale skoro tyle czasu dałam radę bez Horana to teraz też mi się uda. Zabrałam się za porządek w szafie. Po układam ciuchy i składałam ubrania Nialla. Pachniały nim. Każdą rzecz, którą miałam w rękach i należała do niego tuliłam i wąchałam. To głupie, ale naprawdę mocno za nim tęskniłam i tulenie jego koszulek dawało mi ulge. Zrobiłam dodatkowe miejsce na półkach aby Niall mógł przenieść resztę swojej garderoby do mnie. Co prawda mieszkamy razem ale nie tak do końca. Kiedy skończyłam przypomniałam sobie o gitarze Nialla, którą podarował mi w dniu moich urodzin. Stała w rogu pokoju. Wstałam i wzięłam ją do ręki. Usiadłam na rogu łóżka, rozpakowałam ją i zaczęłam poruszać palcami w celu wydobycia melodii. Zabrzmiały jakieś dźwięki, nie były tak idealne jak podczas gry Nialla. Nie umiem grać na gitarze,więc nie dorównam Horanowi po jednej grze. Siedząc tak w pokoju usłyszałam dzwoniący domofon. Położyłam gitare bezpiecznie na łóżko i pobiegłam na dół otworzyć.
Osobą, która mnie odwiedziła był Tomlinson. Otworzyłam mu drzwi.

-Cześć -przywitałam go wpuszczając do domu
-Cześć. Jesteś bardzo zajęta? -zapytał posyłając mi uśmiech.
-Nie, tylko sprzątam,ale wchodź. Ściągaj kurtkę.-powiedziałam
-Ubieraj się, idziemy na miasto. Trzeba znaleźć ci odpowiednią suknie. -oznajmił.
-Ale..
-Żadnego ale. Idziemy i już, nie dyskutuj. A jeśli chodzi o gust, to Niall wysłał mi wskazówki. -rzekł.
-To miłe,że chcesz mi pomóc. Myślałam,że faceci nie lubią chodzić po sklepach, bo ja na przykład za tym nie przepadam.
-No widzisz, jestem twoim przeciwieństwem -stwierdził
-Jesteś nieoceniony-podsumowałam.

Założyłam ładniejsze ciuchy i ruszyliśmy do galerii. Chodziliśmy od sklepu do sklepu szukając tej jedynej sukienki. Podobało mi się naprawdę wiele sukienek,ale Louis nie popierał mojej decyzji, gdy jakąś pokazałam. Według instrukcji Nialla sukienka, miała być prosta, seksowna, ale nie do przesady oraz jedyna na świecie. Przeglądając oferty w jednym ze sklepów, spodobała mi się mała czarna z odsłoniętymi nogami od kolan, z ogonem z tyłu. Tomlinson uznał, że owa kreacja nie jest właściwa, ponieważ ma zbyt mocne wycięcie na dekolt i wszyscy będą gapić się na moje cycki .

-A ta? Co o niej sądzisz? -zapytałam pokazując Lou długą, czerwoną sukienkę z ślicznymi ramiączkami.
-Przymierz,zobaczymy jak na tobie leży.

Kiedy znalazłam właściwy rozmiar, poszłam do przymierzalni. Bardzo szybko się w nią ubrałam, lecz miałam problem z zapięciem, zresztą jak zawsze.

-Louis, jesteś tu? -wychyliłam głowę i zaczęłam błądzić wzrokiem w poszukiwaniu przyjaciela. Tomlinson podniósł się z kanapy I do mnie podszedł
-Mógłbyś? -zapytałam
-Jasne, po to tu jestem -rzekł.

Kiedy zapiął sukienkę do końca rozchylił zasłonę i zaczął się mi przyglądać z każdej strony.

-I co myślisz? Pasuje mi?-spytałam niepewnie. Nie chciałam usłyszeć negatywnej opinii, ponieważ miałam już dość szukania i mierzenia różnych kreacji.

-Jest idealna. Takiej właśnie szukamy! Ładnie na tobie leży. Niall oniemieje z wrażenia na twój widok. -powiedział z uśmiechem
-Dziękuję

Tomlinson odpiął mi zamek i mogłam się przebrać w moje ciuchy. Poszliśmy do kasy i wróciliśmy do mojego mieszkania. Zaproponowałam Lou piwo w podzięce.
Kiedy dotarliśmy do domu w środku była już Dorothy, która wróciła już z pracy.

-Cześć -przywitaliśmy chórem Patterson.
-Cześć. Widzę, że byliście na zakupach i się udały -posłała mi uśmiech
-Oj tak -przyznał Loum który trzymał torbę z sukienką.
-Mogę zobaczyć? -zapytała przyjaciółka
-Jasne.
Poszłam do kuchni wyjąć z lodówki piwo, które obiecałam Lou.
-Jest prześliczna -rzekła przyjaciółka -Będziesz wyglądać w niej jak księżniczka, a Niall na pewno nie oderwie od ciebie wzroku, zresztą pozostali panowie również.

Siedzieliśmy w salonie we trójkę pijąc piwo i rozmawiając. Louis opowiadał jak ciężko było mi znaleźć odpowiednią kreacje, a ja nazwałam Lou kłamcą, bo to jemu w każdej coś nie pasowało. Jedna za krótka, druga za droga, trzecia za duży dekolt, czwarta za głębokie wycięcie. ..Naszą rozmowę przerwał sms, który dostałam od Nialla. Przeprosiłam przyjaciół i poszłam do swojego pokoju. Zadzwoniłam do Nialla

-Hej co tam? -zapytałam uradowana możliwością porozmawiania z Horanem.
-Muszę ci coś powiedzieć. Tylko się nie denerwuj - prosił
-Mów skarbie.
-Nie mogę przyjechać na bal. Przepraszam. Nagrania się przesunęły.-oznajmił.
-Żartujesz !?-fuknęłam
-Nie . Bardzo cie przepraszam, nie wiedziałem,że tak wyjdzie -powiedział Niall
-Obiecałeś mi. Mieliśmy pobyć razem. Powiedziałeś, że mnie przytulisz! Pamiętasz?
-Przepraszam jeszcze raz -rzekł -Jest mi przykro.
-Tęsknię za tobą słyszysz. Nie wytrzymam dłużej bez ciebie -krzyknęłam ze łzami w oczach. Niall też płakał.

Rozłączyłam się i opadłam na swoje łóżko. Leżąc myślałam o  nim. Spojrzałam w prawą stronę i moją uwagę przykuła gitara chłopaka, ktòrą zostawiłam kilka godzin wcześniej. Miałam ochotę rozwalić ją, żeby w jakiś sposób sobie ulżyć. Wróciłam do znajomych . Kiedy zeszłam zapłakana na dół Doris wstała.

-Co się stało ?-zapytała przerażona. Miałam rozmazany cały makijaż
-Niall nie przyjedzie na bal, ma nagrania -wyjąkałam i przytuliłam się do przyjaciółki.
~~~~~~~~~~~
Przepraszam za błędy. Co z tym balem?  Niall zawiódł, a Hana jest załamana. Komentujcie :) To właśnie wasze opinie  motywują mnie  najbardziej.
@angelharry99

piątek, 10 lipca 2015

Rozdział 1

"Ostania sądowa sprawa "

#Dorothy 
Obudziłam się po 9:00. Mogłam sobie pozwolić na dłuższy sen, ponieważ do pracy szłam na popołudniową zmianę. Wywlokłam się z łóżka, chwyciłam szlafrok leżący na poręczy i wyszłam z pokoju. Szłam obok pokoju Hany, drzwi były otwarte. Zauważyłam,że przyjaciółka jest w łóżku, a obok niej leży włączony laptop.Natychmiast weszłam do jej pokoju i zaczęłam ją szturchać i wołać. Po chwili otworzyła swoje zaspane oczy. 

-Co jest? -zapytała porannym głosem 
-Hana -spojrzałam na budzik, który stał na szafce obok łóżka - jest 9:22 a masz rozprawę o 11:00. - krzyknęłam
-Cholera! Zaspałam, za długo rozmawiałam z Niall'em - dziewczyna szybko wstała z łóżka i podbiegła do swojej szafy, gdzie na drzwiach na wieszaku wisiały ciuchy, które przygotowała wczorajszego wieczoru,aby je dzisiaj ubrać. 
-Zrobię ci kanapki, bo pewnie wyjdziesz z domu bez śniadania -rzekłam 
-Dziękuję , kochana jesteś -odpowiedziała i zniknęła za drzwiami łazienki.

#Hana 
Bardzo szybko wykonałam wszystkie łazienkowe czynności. Założyłam czarne, skórkowe spodnie, białą koszule i czarną marynarkę. Włosy rozczesałam zostawiając rozpuszczone. Usta pomalowałam różowym błyszczykiem,tak aby kolor pasował do reszty mojego makijażu. Wychodząc z łazienki spojrzałam ostatni raz w lustro. Wyglądałam dość dobrze. Wzięłam z pokoju teczkę z dokumentami i telefon. Zeszłam na dół, do kuchni. Doris pakowała zrobione przez nią kanapki do plastikowego pojemnika. 

-Może skusisz się na choć jedną kanapkę? Do rozprawy jest jeszcze czas. -powiedziała 
-Wiem, ale zanim zjawie się w sądzie muszę pojechać do kancelarii -oznajmiłam.
-Napij się chociaż gorącego kakao. Przyjaciółka trzymała w ręku szklankę. Wzięłam ją i upiłam trochę. 
-Teraz już naprawdę muszę lecieć. Chwyciłam pojemnik z kanapkami i schowałam do teczki . Założyłam kozaki, kurtkę i opatuliłam się szalikiem, gdyż na dworze było 13 stopni mrozu, Miałam już wychodzić gdy zatrzymała mnie Dorothy. 

-Hana twoja toga!-zawołała
-No tak racja! Dziękuję. 
-Uważaj na siebie i powodzenia na rozprawie. Dawaj pupę. 

Patterson dała mi kopniaka w tyłek, po czym wyszłam z domu i pojechałam do kancelarii. Na miejscu jeszcze raz na spokojnie przeanalizowałam szczegóły dotyczące sprawy mojej klientki. Pół godziny przed rozpoczęciem rozprawy pojechałam do sądu,który znajdował się niedaleko kancelarii. Po wejściu do budynku poszłam do szatni oddać moją kurtkę. Kozaki zamieniłam na wygodne, czarne szpilki. Ubrałam toge i poszłam schodami na górę pod sale rozpraw. Pod drzwiami czekała na mnie moja klientka,a po przeciwnej stronie jej były mąż razem z adwokatem. 

-Dzień dobry -powiedziałam
-Dzień dobry. Mam nadzieje, że sąd mnie nie skaże.
-Spokojnie, będzie dobrze. Zrobię wszystko żeby tak się stało -pocieszyłam panią Madison

Drzwi sali otworzyły się i wyszedł człowiek, który zapowiada kogo dana sprawa dotyczy.

-Sprawa oskarżonej Claraiss'y Madison sala numer 10.

 Kiedy usłyszeliśmy wezwanie weszliśmy do sali rozpraw i zajęliśmy wyznaczone miejsce. Rozprawa rozpoczęła się 5 minut po wejściu sądu. 
***
-Rozumiem w takim razie,że Pan Chris sam sobie złamał nogę -powiedział adwokat męża mojej klientki.
-Tego to nie wiem, ale to nie ja wysoki sądzie -oznajmiła pani Medison.
-Czyli wszyscy kłamią w tej sprawie tylko pani jedna mówi prawdę -rzekł adwokat męża klientki 
-Na to wygląda -potwierdziła pani Claraissa
-Czy pan mecenas ma jeszcze jakieś pytania merytorycznie związane ze sprawą.?-rzekł sąd 
-Nie wysoki sądzie. Czy mogę prosić o 10 minut przerwy?-zapytał obrońca męża pani Madison 
-Dopiero co zaczęliśmy -odarł sędzia 

Mimo prośby o przerwę przeciwnej strony sąd się nie zgodził i rozprawa trwała dalej. 
***
-Mówiąc krótko został pan popchnięty-podsumował adwokat pana Chris'a
-Tak właśnie tak, zostałem popchnięty -rzekł Chris 
-Wysoki sądzie mogę? -zapytałam wstając 
-Tak,słuchamy -powiedział sąd . Mój przedmówca usiadł. 
-Panie Madison co pan dziś robił rano o 7:00?
-Wysoki sądzie to nie ma żadnego związku ze sprawą wtrącił adwokat męża klientki 
-Przeciwnie panie mecenasie -natychmiast zaprotestowałam 
-Panie Madison proszę odpowiedzieć na pytanie mecenas Brooks - oznajmił sąd. Obrońca męża klientki usiadł 
-Dzisiaj o 7:00 no to spałem jeszcze.-odpowiedział Madison 
-A co pan robił wczoraj wieczorem o 7:00?-zadałam kolejne pytanie. 
-Wczoraj wieczorem przyszedł do mnie kumpeli oglądaliśmy filmy.
-Rozumiem. To proszę powiedzieć, kiedy ostatnio miał pan stałe zatrudnienie? 
-Tak na stałe? -zapytał Chris 
-Mhm-przytaknęłam
-No to w MZK jakieś 5 lat temu to było co nie Clar?
-Wysoki sądzie.. -adwokat męża przerwał, wstając
-Ostanie pytanie -oznajmiłam szybko 
-Słucham -odpowiedział sędzia.Wzięłam głęboki oddech.
-Panie Madison w momencie, kiedy spadł pan ze schodów i leżał,ze złamaną nogą na nich przypomina pan sobie co wtedy robiła pani Madison? Stała na szczycie schodów i patrzyła na to? -zapytałam i czekałam na odpowiedź. 
-No co pani przecież jakby Claraissa tam była to by mnie uratowała,prawda?
-Wysoki sądzie dziękuję, nie mam więcej pytań.-powiedziałam i usiadłam 
-Proszę nam przypomnieć dlaczego spadł pan ze schodów.-powiedział mecenas eks męża mej klientki wstając 
-Tak to wysoki sądzie...bo ja miałem na głowie taki żakieciki nic nie widziałem a gdzie nie spojrzałem to było ciemno, nic nie widziałem. Wtedy po prostu...co ja miałem powiedzieć, że co? -Chris spojrzał na swojego adwokata - Chwileczkę -zwrócił się do sądu. Po chwili. Wiem, że spad...zleciałem. ..spadłem
-Zleciał pan? -zapytał sąd w celu ustalenia co tak właściwie się stało 
-Zleciłem - wyznał 
-Dziękuję, nie mam więcej pytań do pana -powiedział sędzia -Może pan usiąść a do barierki poproszę Emilly Smith. 
***
-No gdyby go nie popchnęła to by nie upadł. Nadmieniam,że oboje byliśmy trzeźwi.-powiedziała Smith 
-Pani mecenas ma jakieś pytania?-zapytał się mnie sędzia
-Dziękuję wysoki sądzie. Musze przyznać pani Emilly,że jest pani elegancką kobietą - oznajmiłam 
-Dziękuję. Robię co mogę -powiedziała 
-I wszyscy to widzimy. To wspaniałe, że przywiązuje pani wielką wagę co do wyglądu i stroju. Proszę mi powiedzieć jakiego koloru szpilki miała pani na sobie tamtego dnia? 
-Co to za pytanie wysoki sądzie -oburzył się mecenas pana Chris'a 
-Słuchamy -rzekł sąd 
-Granatowe z czerwoną podeszwą. Porządne podróbki. Nie jakiś badziew. Niestety już ich nie mam po tym takim wielkim deszczu, sąd pamięta, co to pół Manchesteru zalało. A z boku to miały takie klamerki z brylancikami. Takie cudne, fajne. Drugich już takich nie kupię. 
-Ma pani imponującą pamięć pani Emilly. -zauważyłam.
-Wiem. Jak raz coś zobaczę to już nie zapomnę. -oznajmiła.
-Zatem pewnie pamięta pani, w jakiej odległości znajdowała się pani Medison w momencie kiedy wychodziliście z mieszkania? -zadałam następne pytanie 
-Jak wychodziliśmy to jej nie było, drzwi zatrzasnęła wariatka -powiedziała Smith 
-Ale najpierw popchnęła pana Medison'a, dopiero potem zatrzasnęła drzwi. 
-Od razu zatrzasnęła! -oburzyła się kobieta
-Od razu mówi pani? Czyli potem wróciła za próg mieszkania.
-No... tak pani mecenas. 
-Proszę mi powiedzieć, czy pamięta pani odległości od szczytu schodów do progu mieszkania?
-Jakoś tak jak ode mnie do pani. 
-I nie sądzi pani, że na taką odległość ciężko kogoś pchnąć?
-Przypominam wysoki sądzie, że mój klient miał na głowie żakiet - odezwał się adwokat 
pana Madison'a. Na sali rozległ się śmiech osób przyglądających się sprawie. 
-Trudno o tym zapomnieć panie mecenasie -powiedziałam 
-Proszę o spokój. Wzywam obronę do powstrzymania się od komentarzy w tej sprawie. 
-Przepraszam. Nie mam więcej pytań. -rzekłam
-Świadek jest wolny, dziękujemy -oznajmił sąd. 

Pani Emilly odeszła od barierki i zajęła swoje dotychczasowe miejsce. Nastąpiła chwila ciszy. Po krótkim momencie milczenia zaczęłam swoją mowę końcową. 

-Wysoki sądzie, uważam,że mamy do czynienia z niewłaściwą kwalifikacją czynu to po pierwsze. A po drugie jeśli ktoś na tej sali jest ofiarą to tylko i wyłącznie moja klientka Claraissa Madison. Kobieta ciężko pracująca, która musi utrzymać siebie, dwoje dzieci i byłego męża, który nie podejmuje żadnej pracy i nie zamierza wprowadzić się z mieszkania byłej żony. Prześledźmy teraz to tragiczne zdarzenie. Claraissa Madison wraca zmęczona po pracy i co zastaje? Byłego męża z inną kobietą, wyrzuca więc oboje z mieszkania. W słusznym gniewie rzuca w byłego męża żakietem należącym do pani Emilly Smith. Zatrzaskuje drzwi i upokorzona płacze. Wysoki sądzie, uważam,że moja klientka nie ma sobie nic do zarzucenia i nie wiem, czy reszta się ze mną zgodzi -wskazuje na osoby przysłuchujące się sprawie ,obecne na sali -Ale co może zarzucić sobie kobieta, która marzy tylko i wyłącznie o normalnym, dobrym życiu z dala od eks małżonka i jego miłosnych wybryków oraz awantur, które ciągle wszczyna. Dziękuję wysoki sądzie. 

Siadam na swoim miejscu obok pani Madison. Po wysłuchaniu mowy końcowej adwokata pana Chris'a sąd zamyka rozprawę, każe czekać na wyrok, który zostanie ogłoszony po naradzie. Przerwa trwa 10 minut. Sąd wchodzi ponownie, wszyscy stoimy i czekamy na postanowienie. 

-Wobec nie dających się rozstrzygnąć wątpliwości co do rzeczywistego przebiegu wydarzeń sąd postanawia uniewinnić Claraiss'ę Madison od popełnienia zarzucanego jej czynu . Zamykam rozprawę.

 Moja klientka bardzo się cieszy z wyroku sądu . Dziękuje mi za wszystko. Rozmawiając idziemy razem do szatni po kurtki. Pożegnałam się z klientką i poszłam do auta. Wróciłam do kancelarii, aby zabrać wszystkie swoje rzeczy, gdyż dzisiaj był ostatni dzień pracy w tym miejscu. Mecenas Owen chciał ze mną porozmawiać zanim wyjdę dlatego gdy spakowałam rzeczy poszłam do gabinetu. 

-Jesteś pewna, że podjęłaś dobrą decyzję? Nie chce, abyś odchodziła, jesteś dobrym prawnikiem. -powiedział 
-To moja ostateczna decyzja, podjęłam ją jakiś czas temu. Zresztą więcej czasu byłam na zwolnieniu niż tutaj pracowałam. 
-To nie ma nic do rzeczy Hana. Co zamierzasz dalej robić? -zapytał
-Jeszcze nie wiem. Poszukam jakieś pracy. 
-Jako kelnerka? Zmarnujesz się. -rzekł 
-Może i tak. Wiem,że muszę skończyć z prawniczym życiem, a jak tego nie zrobię zawsze będę pamiętać o tym co mnie spotkało.

Po chwili rozmowy pożegnałam się z mecenasem i resztą pracowników. Zabrałam karton z rzeczami i wyszłam. Wsiadłam do auta, kładąc na siedzeniu pasażera pudełko. Włożyłam kluczyki do stacyjki i siedziałam tak myśląc co robić dalej. Właśnie zamknęłam kolejny rozdział swojego życia. Po paru minutach zrezygnowana sięgnęłam po telefon. Miałam jedną wiadomość. Odblokowałam urządzenie i zaczęłam czytać sms'a od Niall'a, którą dostałam dwie godziny temu. 

Niall: Powodzenia na rozprawie skarbie. Choć jestem daleko trzymam kciuki, wierzę,że dasz sobie radę. Zadzwonię wieczorem. Całusy.

Po przeczytaniu wiadomości, na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Postanowiłam, że odwiedzę Dorothy w pracy. Pojechałam do muffiniarni. Droga zajęła mi 
30 minut. Będąc na miejscu zaparkowałam auto niedaleko i weszłam do środka. 

-Cześć -przywitałam się 
-O hej. Nie myślałam,że wpadniesz. Stawiałam raczej,że wyjdziesz gdzieś z Harry'm. Chcesz coś do picia, a może ciasto? -zaproponowała
-Mam ochotę na gorącą czekoladę, zmarzłam na dworze. A jedyną osobą z którą mam ochotę wyjść gdziekolwiek jest Niall. 
-Okej, już się robi. Wiem, że za nim tęsknisz. Ale chyba wytrzymasz jeszcze trochę? -zapytała
-A mam inne wyjście? -odpowiedziałam pytaniem 
-No nie. Proszę oto twoja czekolada i ciasto . Przyjaciółka podała mi zamówienie. 
-Dosiądziesz się do stolika?
-Tak, ale za chwilkę, muszę obsłużyć jednego klienta. 

Wzięłam ciasto i czekoladę i usiadłam przy jednym ze stolików. Zdjęłam kurtkę. Popijałam czekoladę, gdy Patterson się dosiadła.

-Długo nie pogadamy, bo jestem w pracy, ale póki nie ma nikogo to mogę posiedzieć. Opowiadaj. Jak rozprawa?
-Wygrałam. To całe oskarżenie to było jedno wielkie kłamstwo. Były mojej klientki nawet nie potrafił określić czy spadł czy może zleciał .
-Cieszę się. Nie wiele brakowało , dałabyś ciała. 
-Wiem, to dzięki tobie. Jesteś czujna. 
-Mogłaś sobie budzik ustawić. Wstałabyś punktualnie i zjadła porządne śniadanie. 
-Wczoraj do późna rozmawiałam z Niall'em,a kiedy skończyłam byłam bardzo zmęczona i od razu zasnęłam.
-Han co ty na to żebyśmy obejrzały razem film? 
-Dobrze. To ja pójdę do sklepu i kupię co trzeba. 
***
Wieczorem po obejrzeniu filmu poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku po czym włączyłam laptopa i zadzwoniłam przez Skype'a do Horana

#Niall 
Właśnie włączyłem komputer, miałem dzwonić do Hany ale ona mnie uprzedziła. Odebrałem szybko połączenie. 

-Hej słońce -wysłałem jej buziaka 
-Cześć - odpowiedziała 
-Coś się stało kochanie? Wyglądasz na smutną. Rozprawa źle poszła? -zmartwiłem się. Nie lubię kiedy Han jest smutna. 
-Rozprawa się udała. Tęsknię za tobą Niall dlatego. Wróć już. 
-Chciałbym, ale dobrze wiesz,że nie mogę . Jeszcze jakiś miesiąc, może dłużej. 
-O miesiąc za długo. Nie wytrzymam dłużej -fuknęła . Ale na balu będziesz? 
-Jasne, przecież obiecałem. To w następny piątek? 
-Tak 
-Nie mogę się doczekać tego dnia. Odliczam już dni, godziny, minuty -oznajmiła 
-Chciałbym cię przytulić i kochać się z tobą. Być blisko ciebie.-powiedziałem
-Niall , nakręcasz mnie. 
-Najchętniej zrobiłbym to zaraz, teraz. Kochanie musze kończyć. Wołają
mnie. 
-Jasne, rozumiem. Kocham cie. 
-Ja ciebie też. Dobranoc 

~~~~~~~~~~
Przepraszam za błędy.Pierwszy rozdział za mną. Jak wrażenia? Starałam się jak mogłam, żeby rozprawa jakoś wyszła. Przepraszam, że tak mało Niall'a. Zapraszam na zwiastun,kto jeszcze nie widział :)
Komentujcie , bo to mnie bardzo motywuje. 
Jeśli możecie polecacie innym :)
#BigLoveNiallFF 
@angelharry99 

środa, 8 lipca 2015

Zwiastun




Chciałabym z całego serca podziękować mojej wspaniałej przyjaciółce Dorotce za chęć w pomocy zrobienia dla mnie tego cudnego zwiastunu.  Włożyłaś w to dużo serca i czasu.  Dziękuję ci. Nie wiem jak ci się odwdzięcze.